niedziela, 29 stycznia 2012

„Teoria o Rzymskim pochodzeniu Litwinów w historiografii polskiej” Poglądy o genezie mitu o rzymskim pochodzeniu Litwinów

Przedstawiając w dalszej części poglądy o genezie należałoby w krótkim opisie nakreślić panujące w danym czasie relacje pomiędzy dworami polskim, litewskim oraz krzyżackim. Wskaże nam to przyczyny, dzięki którym doszło do związania się Litwinów z Polakami. W następstwie pojawią się przyczyny, które doprowadziły do pojawienia się oraz ugruntowania legendy wśród mieszkańców Wielkiego Księstwa Litewskiego. Okaże się, że legenda była najprawdopodobniej dziełem wielu autorów, za którymi opisali to szerzej w swoich dziełach znakomici uczeni tworzący na przestrzeni różnych epok. Już w XIV wieku Piotr z Dusburga przedstawił w swojej kronice informacje, które naprowadzały na trop legendy kolejnych uczonych. Jan Długosz wskazuje w swojej kronice niemal kompletną treść legendy, chociaż różni się ona w swoich szczegółach z podaniami litewskimi. Ponadto w Kronice Bychowca również znajdziemy wiele interesujących nas faktów. Najobszerniej na ten temat wypowiedział się Maciej Stryjkowski opisując w swojej kronice wiele szczegółów oraz przedstawiając całość podania. Powoduje to, że dzieło Stryjkowskiego stanowi podstawę niemal wszystkich badań na ten temat. Na tej bazie oraz na podstawie krótszych wzmianek zapisanych w innych źródłach, mit o rzymskim pochodzeniu narodu litewskiego stał się tematem badań wielu wybitnych uczonych takich jak Aleksander Brückner, Maria Zachara – Wawrzyńczyk, Elżbieta Kulicka, Marceli Antoniewicz oraz Jan Jurkiewicz. Dzieła, które powstały u wyżej wymienionych wybitnych uczonych będą stanowiły bazę dalszych rozważań nad mitem.


Początku legendy o rzymskim pochodzeniu narodu litewskiego należałoby upatrywać w zacieśnieniu stosunków Litwy z Polską, które dokonały się pod koniec XIV wieku. Powodem, który doprowadził do zawiązania się ściślejszych kontaktów pomiędzy Polską i Litwą, było niewątpliwie zagrożenie, jakie płynęło ze strony wspólnego wroga, a mianowicie Zakonu Krzyżackiego. Zakon w swoich poczynaniach był niezwykle agresywny, co doprowadziło do zaostrzenia stosunków z Litwinami. Bezpośrednim powodem takiego stanu rzeczy była chęć podporządkowania sobie nowych ziem, a tym samym poszerzenia swoich stref wpływu. Krzyżacy tłumaczyli swoje postępowanie wyższym celem – głoszenia słowa Bożego na ziemiach, które powszechnie uważane były za pogańskie. Ten stan rzeczy miał się wkrótce zmienić za sprawą coraz silniejszych związków Litwy z katolicką Polską. Litwa potrzebowała silnego sojusznika, który pomógłby  w odegnaniu krzyżackiego zagrożenia.
Okazja nadarzyła się, kiedy 16 października 1384 roku na tron Polski wstąpiła Jadwiga Andegaweńska, córka Ludwika Węgierskiego. Z początkiem następnego roku (18 stycznia 1385r.) do Polski przybyło poselstwo litewskie, desygnowane przez księcia litewskiego Władysława Jagiełłę, które w Jego imieniu poprosiło stronę polską o rękę Królowej Polski Jadwigi. Latem tego samego roku na zjeździe rycerstwa polskiego, który odbył się w Krakowie, postanowiono dać przyzwolenie na ślub Jadwigi z Wielkim Księciem Litewskim – Władysławem. Manewr ten miał przynieść obu stronom wiele korzyści, a mianowicie Polska zyskiwała króla, który - w zamian za poślubienie Jadwigi i przyjęcie korony polskiej - zobowiązywał się do przyjęcia chrztu, chrystianizacji narodu litewskiego, przyłączenia Wielkiego Księstwa Litewskiego do Polski oraz odzyskania utraconych ziem. Wstępną umowę, w której zawarte zostały te postanowienia, sporządzono w Krewie 14 sierpnia 1385 roku.
15 lutego 1386 roku Jagiełło przyjął chrzest, a wraz z nim chrzest przyjęli książęta litewscy, którzy licznie zjawili w Krakowie. Trzy dni później odbył się uroczysty ślub Władysława i Jadwigi a 4 marca koronacja Władysława Jagiełły na króla Polski. Od tego momentu, aż do wielkiej bitwy z Zakonem, która miała miejsce pod Grunwaldem 15 lipca 1410 roku, Litwini utrzymywali ścisłe stosunki z Polską, razem przeciwstawiając się zagrożeniu ze strony niebezpiecznych sąsiadów. Litwini jednak nie dopuszczali myśli o dłuższym związaniu się z Polakami. Ich interesy w tej kwestii dotyczyły głównie zagrożenia krzyżackiego, które po wielkiej bitwie na polu Grunwaldzkim zostało zminimalizowane. Wtedy też na nowo odezwały się separatystyczne dążenia Litwinów. Nie podzielali oni poglądów polskich panów, którzy opowiadali się za inkorporacją Litwy. Celem Litwinów było stworzenie własnego Królestwa na czele z księciem Witoldem, który bardzo poważnie rozważał fakt zostania królem, co nasiliło się podczas tzw „Burzy Koronacyjnej” w latach 1429-1430.
Przełomem był rok 1422, kiedy to Litwa odzyskała Żmudź, a tym samym zagrożenie Krzyżackie zostało zmniejszone. Wtedy to też za sprawą poparcia, jakie udzielił Witoldowi Zygmunt Luksemburczyk – trzeci i ostatni cesarz z dynastii Luksemburskiej, książę litewski rozpoczął starania zmierzające do zdobycia korony, której ostatecznie nie posiadł. Jego śmierć sprawiła, że na Litwie zapanowało zamieszanie. W kraju tym, niejednolitym kulturowo, duży odsetek stanowili bojarzy ruscy, którzy nie byli objęci przywilejami nadanymi bojarom litewskim przez Jagiełłę. Fakt ten zręcznie wykorzystał Świdrygiełło, który został obwołany Wielkim Księciem Litewskim. Sytuacja ta mogła doprowadzić do poważnych konsekwencji, lecz Polakom udało się zjednoczyć katolickich bojarów litewskich i po zamachu stanu, przeprowadzonym przez Zygmunta Kiejstowicza, objął on tron litewski. Nie złagodziło to napięć pomiędzy litewskimi możnowładcami, więc podjęto kroki, które doprowadziły do rozszerzenia przywilejów na ruskich feudałów.
W roku 1440 umarł Zygmunt, a jego miejsce został wyniesiony Kazimierz Jagiellończyk. Zdarzenie to doprowadza do krótkotrwałego zerwania Unii pomiędzy obydwoma państwami, jednak nie na długo. Gdy umiera brat Kazimierza, to on sam wstępuje na tron Polski i zostaje jej królem. Jagiellonowie dążyli do połączenia obu stron, co miało pozwolić na zwiększenie możliwości oraz na wzrost znaczenia dynastii, która panowała na ziemiach polskich i litewskich. Okazało się to nie takie trudne, gdyż na wschodzie pojawił się czynnik zewnętrzny, który - jak to miało miejsce w przeszłości - popchnął ponownie Litwinów do szukania ściślejszych relacji z silną Polską. Było to Państwo Moskiewskie, które urósłszy w siłę, rozpoczęło konsolidację rozdrobnionych ziem feudałów. Zdarzenia te miały miejsce za rządów Iwana II Groźnego. Moskwa, po włączeniu w 1478 roku Nowogrodu Wielkiego, a w 1485 roku - Tweru, zwróciła swoją uwagę na księstwa ruskie, pozostające pod panowanie litewskim. Zagrożenie to spowodowało, że szlachta litewska skłaniała się do coraz ściślejszych związków z Koroną.
Powszechnie zdawano sobie sprawę, że Litwa nie jest w stanie samodzielnie poradzić sobie z czyhającym zagrożeniem. Ponadto drobni feudałowie liczyli na otrzymanie przywilejów, jakimi ich bracia cieszyli się na ziemiach polskich. Innego zdania byli bogaci możnowładcy litewscy pochodzący z potężnych rodów, takich jak Radziwiłłowie. Przedstawiciele tego rodu stali w jawnej opozycji do nawiązania ścisłej unii z Polską a swoją uwagę kierowali w stronę zachodu, a ściślej rzecz ujmując – dworu Habsburskiego. Mieli nadzieję, że za jego pomocą dokona się rozluźnienie pomiędzy Litwą a Polską. Stan ten trwał aż do śmierci ostatniego z Jagiellonów, nabierając wówczas na sile podsycany nadzieją, iż król elekt z rodu Habsburgów przeprowadzi działania, które pozwolą na oderwanie się Litwy i stworzenie własnego niezależnego państwa. Celu tego nigdy nie udało się zrealizować, gdyż na Litwie istniała silna grupa możnowładców, która akceptowała warunki unii, a ponadto stała w silnej opozycji do dążeń Radziwiłłów.
Biorąc pod uwagę powyższe można dodać, że Księstwo Litewskie, mimo swej terytorialnej przewagi nad Koroną, cierpiało na braki w dziedzinie kultury.  Zależność polityczna również nie dawała powodów do dumy i - mimo wielu starań separacyjnych - Litwini byli związani z Koroną, bynajmniej nie na zasadach partnerstwa, a umiarkowanego podporządkowania. Te oraz inne podane wyżej fakty spowodowały dążenie do wypracowania własnego dziedzictwa. Dziedzictwa, które tchnęłoby w serce narodu poczucie własnej wartości, świadomości kształtującej naród o głębokich i szlachetnych tradycjach. Było to o tyle łatwiejsze, że w XV i XVI wieku Litwa przeżywała rozkwit kulturalny. Wielu z jej obywateli kształciło się na zachodzie (m.in. w Krakowie), a traktowanie ich z pogardą przez Polaków tylko umacniało ich dążenia do posiadania własnego dziedzictwa.
Sprawą kontrowersyjną, było przyjęcie od Polaków herbów w Horodle. W drugiej połowie XV wieku zaczęto przychylać się do odesłania herbów Polakom i przyjęcia własnych, lecz do tego należało mieć podstawy, które spowodowałyby podjęcie tego typu kroków. Powrót do swoich dawnych herbów wymagał udowodnienia, że Litwa posiadała swoją historię, że istniały starożytne korzenie, dzięki którym Litwini mogli z dumą oznajmić, iż powracają do swojego dziedzictwa. Istniał tylko jeden znaczący problem. Nie znaleziono ani jednej wzmianki, która świadczyłaby o starożytnym pochodzeniu naszych ówczesnych sąsiadów. Księgi milczały na ten temat. Nie przeszkodziło to jednak  w rozpowszechnianiu tezy, że Litwini są potomkami Rzymian.
Ludzkość poznawszy przeszło dwa tysiące lat nowożytnej historii dalej natrafia na rzeczy intrygujące oraz niewyjaśnione. Mając do dyspozycji najnowsze zdobycze techniki nie jest w stanie rozwiązać niektórych zagadek. Mity, legendy i baśnie od stuleci towarzyszą ludziom w ich codzienności, nieświadomie dostarczając wielu informacji o przeszłości ich samych. Musimy w końcu zdać sobie sprawę z faktu, że każdy mit i legenda są częścią prawdy, prawdy o naszych przodkach a co za tym idzie także prawdy o nas. Każdy naród a nawet mniejsze lub większe społeczności będące jego częścią przekazują z pokolenia na pokolenie historie traktujące o ich powstaniu. Najczęściej są to przekazy o dumnych i walecznych przodkach lecz nie jest ważne tak naprawdę co się wydarzyło tylko co zostanie przekazane potomkom. Autorzy od dawien dawna wykorzystują zasłyszane historie na użytek własny lub osób, które je do tego wynajęły i „naginają” zasłyszane historie celem uzyskania korzyści. Zapewne nie inaczej wyglądała sytuacja z mitem mówiącym o rzymskich korzeniach narodu litewskiego, i zanim zaprezentowana zostanie kompletna treść legendy, warto przyjrzeć się autorom kronik oraz innych dzieł, w których legenda została zawarta, i spróbować odpowiedzieć sobie na pytanie o istnieniu czynników zewnętrznych, mogących spowodować, że pierwotna historia nabrała treści, które w korzystniejszym świetle stawiają konkretne osoby, rody itd. 
Nawiązując do powyższego, można dojść do wniosku, że Litwini zawsze byli „tymi drugimi”, by nie użyć słowa „gorszymi”. Zdawali sobie z tego doskonale sprawę, a sytuacja ta sprawiała szerzenie się niezadowolenia oraz niechęci do Polaków. W związku z tym Litwini rozpoczęli poszukiwania własnej przeszłości, co zaowocowało stworzeniem różnych poglądów na temat genezy powstania mitu o rzymskim pochodzeniu narodu litewskiego. Duży wkład w rozwój legendy wniósł nasz znakomity rodak Jan Długosz. Możemy sądzić, że Długosz nie był autorem mitu, a tylko go opisał w swoim dziele. Możemy tak twierdzić, gdyż znana była jego niechęć do Litwinów, tak więc absurdalnym mogłoby się wydawać, aby stworzył on legendę, która przedstawiałaby naszych sąsiadów jako potomków wielkich Rzymian. Analizując dzieło Długosza, możemy dojść do kilku ciekawych informacji, które mogą świadczyć o tym, że Litwini posiadają związki z Cesarstwem Rzymskim. Pierwszym z nich, który może świadczyć na korzyść tej hipotezy, jest język, jakim posługują się Litwini. Jego podobieństwo do języka łacińskiego pozwoliło dojść do wniosku, że jest to jego zepsuta forma, a różnice wynikają z tego, że jego dalszy rozwój przebiegał w innej części Europy, znacznie oddalonej od macierzy Cesarstwa. Kolejnym ciekawym dowodem, jaki został przytoczony, jest porównanie nazwy państwa litewskiego w jego łacińskiej formie, co pozwoliło zauważyć kolejne podobieństwa, a mianowicie Lithuania (Litwa) – L'italia (Italia). Ponadto Długosz zauważa, że wierzenia obu narodów są bardzo podobne. Obydwie nacje oddawały cześć wężom i gajom. Tak samo sprawa miała się ze spalaniem zwłok swoich zmarłych na stosie. Innym faktem, na podstawie którego próbowano udowodnić owe związki, był ogień w świątyni Perkusa, znajdującej się w Wilnie, porównywany ze świętym ogniem Westy w Rzymie. Dodatkowo Perkus porównywany był z Jowiszem. Były to niektóre z podobieństw, jakie przedstawia nam Długosz, które miały udowodnić, jak znakomitych przodków posiadają Litwini. Chodziło również o wybicie się ponad cień, który od bardzo długiego czasu rzucała na Litwę Polska. Ale skąd na dalekiej północy znaleźli się Rzymianie? Studiując dalej Długosza odnajdujemy również te informacje. Według naszego wielkiego dziejopisarza Litwini przybyli na tereny, które zajęli pod wodzą księcia Willi – od którego imienia stolica ich nowego Państwa przyjęła nazwę Wilno. W X księdze swej kroniki Długosz opisuje długi okres wojen domowych, które rozrywały Rzym na przełomie schyłku Republiki i narodzin Cesarstwa. Następnie kronikarz uściśla, iż wymarsz litewskich przodków odbył się po zwycięstwie Cezara nad Pompejuszem. Co istotne, podana została również roczna data tego wydarzenia – 714 rok od założenia Rzymu. Wracając do księcia Willi, to nikt - oprócz kronikarza oraz powtarzającego za nim Miechowity - nie przytacza tej postaci jako rzekomego założyciela Wilna. Uczeni wskazują, iż jest to najwyraźniej czysty wymysł, który nie był w stanie przebić się przez ogólne przeświadczenie, że stolica Litwy – Wilno została założona przez Giedymina. Fakt ten był tak silnie zakorzeniony w kulturze litewskiej, że nawet tak szanowana postać, jaką był Długosz, nie była w stanie wyprzeć panującego dotychczas światopoglądu.
Z poznanych dotychczas informacji można stwierdzić, że  mało prawdopodobnym jest aby Długosz swoim przekazem chciał sprawić aby możnowładztwo litewskie poczuło iż posiadają silne korzenie – mocno osadzone  w fundamencie europejskiej historii. Raczej skłaniał się w kierunku rzetelnego opisania mitu na podstawie posiadanych informacji, których tak na dobrą sprawę wcale tak wiele nie posiadał. W porównaniu z litewskimi autorami wzmianka Długosza odznacza się wieloma różnicami, które jednak nie mają negatywnego zabarwienia co z pewnością działa na korzyść stwierdzenia o jego braku stronniczości.
Skupmy przez chwilę naszą uwagę na dziele o nazwie „Cronica Terre Prussie” autorstwa Dusburga, które powstało w 1326 roku. Zostało ono zadedykowane wielkiemu mistrzowi Wernerowi z Orseln. Śledząc to dzieło dochodzimy do 53 strony, na której to kronikarz prowadzi szczegółowe rozważania na temat pogańskich wierzeń i obyczajów u Prusów. Kolejno rozwija teorie ustroju teokratycznego u Prusów, Litwinów i innych ludów pokrewnych, ale najciekawszy fragment mówi o miejscowości zwącej się Romowe, której nazwa miałaby się wywodzić od Rzymu. Jest to dosyć wątpliwe, lecz wzbudziło wśród uczonych ostrą dyskusję. Wzmiankę tą usiłował wytłumaczyć A. Mierzyński. Jego zdaniem, które zawarł w swoich komentarzach do kroniki Dusburga znajdziemy informacje o znaczeniu słowa Romowe. Przytaczając opinie innych uczonych dowiadujemy się, że „Romowe”, będące słowem litewskiego pochodzenia, oznacza miejsce zaciszne i spokojne. Posuwając się dalej w swojej interpretacji Mierzyński stwierdził, że było to najprawdopodobniej miejsce, w którym poganie ułaskawiali swoich Bogów. Na zakończenie dowiadujemy się, w jaki sposób nazwa ta została porównana z Rzymem. Według przytoczonego powyżej uczonego „... Dusburg jako duchowny uznawał wierzenia pogańskie jedynie jako deprawację wiary chrześcijańskiej. Gdy od miejscowej ludności dowiedział się o dużej władzy „Kriwego”, nasunęło mu się porównanie z Rzymem i papieżem...”. Na końcu Mierzyński stwierdza, że nie można posądzać Dusburga o umyślne wprowadzenie czytelnika w błąd.
Mimo że Dusburg, jak już wyżej wspomniałem, nie zamierzał wprowadzać czytelników w błąd, to można już sądzić, że jego wzmianki miały wpływ na wykrystalizowanie się legendy o pochodzeniu narodu litewskiego. To z jego kroniki zaczerpnął Długosz informacje o Romowym w Prusach. Tak przynajmniej dowodzi A. Semkowicz. Według niego Długosz nie był zaopatrzony w oryginalny tekst kroniki, lecz był tylko posiadaczem rymowanego tłumaczenia autorstwa Jeroschina. Długosz postanowił zlecić pewnemu duchownemu z Geismaru, aby ten dokonał tłumaczenia tego na język łaciński. Semkowicz jest zdania, że to właśnie z tego dzieła Długosz zaczerpnął informacje o wierzeniach i obyczajach, lecz nie jest  w stanie jednoznacznie udowodnić, czy informacje o Romowym również pochodzą   z tego samego źródła.
 Skąd jednak Długosz czerpał wiadomości odnoszące się do tego samego mitu? Czy kronika Dusburga, przedstawiająca jedynie krótkie fakty, mogła w taki sposób natchnąć kronikarza do opracowania od podstaw niemalże całej legendy? Weźmy jeszcze raz pod uwagę, że Długosz – mówiąc delikatnie – nie należał do miłośników mieszkańców Wielkiego Księstwa Litewskiego, więc jaki był powód tego, że zawarł te informacje w swoim dziele?
Wielu badaczy zastanawiało się nad postawionymi wyżej pytaniami. Brückner stał na stanowisku zaprzeczającym, aby Długosz mógł być autorem mitu, dlatego że nie znał on litewskiego. Skłaniał się do przypisania tego jakiemuś Litwinowi, np. Jerzemu Butryczowi. Jest to wielce prawdopodobne, gdyż Butrycz cieszył się dobrą opinią u naszego kronikarza, któremu zdarzyło się użyć w jego kierunku stwierdzenia, iż „rzadkim odznaczał się rozumem”. Jakubowski również sądził, że Długosz nie może być autorem legendy, dzięki której Litwini czuli wielką dumę ze swojej przynależności oraz leczyli się z kompleksów w stosunku do Polski. Jakubowski również przytacza niechęć, jaką żywił Długosz do Litwinów. W tej sytuacji stwierdził, że mógł on jedynie ją zasłyszeć, a następnie opisać upiększając nieco. Jak widać, badacze są dość zgodni w kwestii autorstwa Długosza, raczej je wykluczając. Jednogłośnie twierdzą, że Długosz nie mógł być autorem, a jedynie interpretatorem owego przekazu. Nie zmienia to jednak faktu, że był pierwszym, który dokonał opisania mitu o rzymskich korzeniach Litwinów. Mimo tego, że dokonał pewnych zmian i korekt, to główny sens został zachowany.
Na Litwie również powstały dzieła, w których możemy odnaleźć zapisy dotyczące pochodzenia Litwinów. W wielu z nich możemy natknąć się na informacje mające utwierdzić adresatów tych dzieł, że potężne rody litewskie pochodzą z tego samego pnia co przedstawiciele rzymskich towarzyszy Publiusa Libona.
Podążając za Jakubowskim, chciałbym przytoczyć „Kodeks Krasińskich”, który po analizie treści należy datować na 1514 rok lub nieco później. Została tam zamieszczona teoria pochodzenia Litwinów, która jak na owe czasy była już dosyć rozpowszechniona. Autor napisał w niej, iż niejaki Palemon, chcąc umknąć przed okrucieństwem Nerona, opuścił Rzym opływając ze swymi towarzyszami całą Europę i wpłynąwszy do basenu Morza Bałtyckiego dotarł do krainy bujnej i bogatej we wszelkie dobra, które potrzebne są do życia. W związku z powyższym Palemon podjął decyzję o pozostaniu w tej krainie, celem osiedlenia się. Kraina ta otrzymała nazwę Libonia, przekształcając się w późniejszym czasie w Livonia. Nazwa ta miała pochodzić od nazwy bohatera. I w ten sposób ułożono całą genealogię. Synowie Palemona otrzymali imiona od istniejących już nazw miejscowości np. Bork od Jurborga, Kunas od Kunasowa, a Spera przyjął imię od jeziora o tej samej nazwie.
Autor uzupełnił lukę pomiędzy przybyciem Palemona a czasami Giedymina. Kronika przechowywana była w dworach magnackich, co niewątpliwie odcisnęło się piętnem na jej formie. Uzupełniana była systematycznie, dodawano również nowe fragmenty tak, że powstało w zasadzie całkiem nowe dzieło. Następnie jego część zaginęła, a to, co pozostało, zostało wydane przez Narbutta w 1846 roku i nazwane „Kroniką Bychowca”. Niestety rękopis zaginął, co doprowadziło do szerzenia się wielu wątpliwości w kwestii autentyczności dzieła. W jego obronie stanął litewski uczony Saluga, który jednoznacznie twierdził, że takowy rękopis istniał i nie należy powątpiewać w jego autentyczność. Sądzi się również, że innym rękopisem tego dzieła posługiwał się Stryjkowski. Kronika ta wykazuje wiele zmian, które znacząco odróżniają ją od poprzednich dzieł. Na uwagę zwraca fakt, że dokonano przesunięcia przybycia Palemona na Litwę z czasów Nerona (I w n.e.) na czasy Attyli (V w n.e.). Pozwoliło to na łatwiejsze wypełnienie luki, którą uzupełniono dużo bardziej wiarygodną genealogią.
Kolejną rzeczą, która rzuca się w oczy, jest dużo wyraźniejsza niechęć skierowana w stronę Królestwa. Widać gołym okiem wpływy magnata pałającego dużą niechęcią w stosunku do Polaków. Widać to zwłaszcza w negatywnym ustosunkowaniu się do unii polsko-litewskiej, a zwłaszcza do unii horodelskiej, podczas której rody litewskie przyjęły herby polskie. Autor uściśla swój pogląd, tłumacząc ten fakt dużą niechęcią możnowładców litewskich do propozycji przyjęcia herbów polskich. Uczynili ten krok tylko i wyłącznie za namową Witolda, który liczył, że wydarzenie to wydatnie przyczyni się do jego starań o otrzymanie korony dla siebie i swoich potomków. Jak wiemy z historii, zabieg ten nie odniósł pożądanego rezultatu.
Zanim przejdziemy do poglądów, które kształtowały się po drugiej połowie XVI wieku, warto się jeszcze zastanowić nad znajomością dzieła Długosza i Dusburga przez pisarzy litewskich. Czy ewentualna znajomość mogła mieć wpływ na ukształtowanie tez litewskich? Jest wielce prawdopodobne, że Litwini nie mieli dostępu do tych dzieł. Długosz nie był wystarczająco rozpowszechniony, aby Litwini mogli się na nim bezpośrednio odwzorowywać i mimo faktu, że główny szkielet obu przekazów jest niemal porównywalny, istnieje wiele różnic pomiędzy nimi. Dusburg i Długosz swoją teorię opierali głównie na powiązaniu Litwinów z Prusami, dużą uwagę poświęcali miastu Romowe oraz kultowi Kriwego. Ponadto Długosz przyjął, że przywódcą protoplastów litewskich jest niejaki Willus, którego nie znajdziemy w żadnym latopisie litewskim. Litwini za przywódcę swoich wielkich przodków wyznaczyli Palemona i wokół niego oraz jego towarzyszy zbudowali cały przekaz. Każdy z towarzyszy ma przyporządkowane imię i herb, co z pewnością jest związane z wcześniej wspomnianą niechęcią do postanowień Unii Horodelskiej.
W drugiej połowie XVI wieku legenda nabrała niemalże ostatecznej formy. Została dopracowana oraz rozpowszechniona, powodując, że zaczęto wierzyć w jej autentyczność. Ogromną rolę w jej rozpowszechnieniu ma Maciej Stryjkowski ale zanim przejdziemy do jego poglądów przyjrzyjmy się kilku innym twórcom. Interesująca jest teoria Kallmacha, który przedstawia 3 koncepcje pochodzenia litewskiego, jednocześnie nie opowiadając się za żadną z nich. Są to italska, galicyjska i bosforska. Ważne jest tu jednak zdecydowane zwalczanie przez autora koncepcji rzymskiej, tłumacząc że nie istnieje wiarygodne źródło, które mogłoby to potwierdzić a w dalszych swoich rozważaniach stwierdza, że nawet w badaniach porównawczych nie da się udowodnić, że oba narody są w jakimkolwiek stopniu ze sobą powiązane. Tego samego zdania jest Marcin Bielski, który uważa, że koncepcję tę należy odrzucić tłumacząc, że jest nie dość uzasadniona. Całkowicie odrębnymi poglądami charakteryzował się Kromer twierdząc, że mit jest autentyczny, choć podchodził do niego dosyć sceptycznie. Nie potrafił wytłumaczyć w jaki sposób mowa łacińska mogła znaleźć na terenach litewskich, a także nie zgadzał się do końca z tezą Długosza choć nie wykluczył jej ostatecznie. Ponadto Kromer, jako pierwszy polski kronikarz, wprowadził postać Publiusza Libona.
Wróćmy do wspomnianego Stryjkowskiego. Pogląd o genezie tego uczonego jest bardzo mocno powiązany z jego poglądami związanymi z początkami państw słowiańskich. Całość jest bardzo mocno osadzona w aspekcie biblijnym co zauważamy w momencie kiedy przeczytamy o początku całej legendy. Według Stryjkowskiego opowieść bierze swój początek od Jafeta będącego synem Noego. Natomiast sami Litwini mieli pochodzić od najstarszego syna Jafeta – Gomera. Co ciekawe od tego samego Gomera mają wywodzić się również Cymbrowie (lud germański zamieszkujący w II w. p.n.e. płw. Jutlandzki, którzy wraz z Teutonami odnieśli wiele zwycięstw nad Rzymianami), Gepidzi (lud wschodniogermański, bliski Gotom), Alanowie (irański lud koczowniczy), Goci (plemię germańskie, które znane jest ze swoich wędrówek po niemalże całej Europie). Aby nadać powyższej informacji kontrastu warto zauważyć, że Słowianie pochodzili od innego potomka Jafeta – Mosocha od którego imienia przyjęła swoją nazwę Moskwa. Cymbrowie, Gepidzi, Allanowie oraz Goci mieli swoje siedziby nad morzem Wendeckim (Bałtyckim) ale zdarzył się wielki potop, który zmusił te wszystkie ludy do opuszczenia swoich dotychczasowych ziem i udania się na południe co jednocześnie wiązało się z przekroczeniem granic Cesarstwa Rzymskiego. Rzymianie nazwali ten exodus „Wtargnięciem Cymbrów”, które ostatecznie zostało zatrzymane przez Gajusza Mariusza. Bitwa, o której  wspomina Stryjkowski miała miejsce pod Vercellae, 30 lipca 101 r. p.n.e. Gajusz Mariusz był niezwykle błyskotliwym dowódcą, który mimo czterokrotnie mniejszej armii (50 tys. żołnierzy) zdołał odnieść przekonujące zwycięstwo i zlikwidować niebezpieczeństwo czyhające ze strony barbarzyńców. Rzymianie stracili ok 1 tys. żołnierzy. Natomiast straty ludów germańskich szacowane są na ok 100 tys. żołnierzy. W ten sposób Mariusz został okrzyknięty Trzecim Założycielem Rzymu i dostąpił zaszczytu odbycia tryumfu. Po zakończonej bitwie część niedobitków pozostała na ziemiach włoskich a część powróciła na tereny, z których przybyli. Według Stryjkowskiego w czasach Cezara jeden z osiadłych na ziemiach Cesarstwa germańskich najeźdźców, niejaki Publiusz Libon przybył na czele 500 szlachciców na Litwę. Wydarzenie to spowodowane było konfliktem jaki w owym czasie toczył się pomiędzy Juliuszem Cezarem a Pompejuszem. Publiusz Libon, zwany przez litewskich latopisarzy również Palemonem,  stał po stronie Pompejusza. Kiedy Pompejusz 9 sierpnia 48 r. p.n.e. przegrał decydujące starcie o władzę z Cezarem, Palemon musiał uchodzić z ojczyzny razem z resztą oddziałów wiernych Pompejuszowi. W ten oto sposób Palemon rozpoczął swoją wędrówkę, opłynął Europę, dotarł do basenu Morza Bałtyckiego a następnie osiadł ze swoimi ludźmi na terenach pruskich i litewskich. Następnie Stryjkowski tłumaczy, że uchodźcy założyli miasto Romowe, które wywodzi swoją nazwę od samego Rzymu oraz razem z ludami, które zamieszkiwały wcześniej te tereny utworzyli jeden naród. Rzymianie wraz z Palemonem dali początek szlachcie litewskiej a najprzedniejsze z przybyłych rodów dały początek najznakomitszym dynastiom Centaurów, Kolumnów i Ursynów. Według Stryjkowskiego ludy, które zamieszkiwały wcześniej te tereny to Alanowie, którzy uszli z życiem po przegranej bitwie pod Vercellae. Reasumując powyższe Publiusz Libon przybył wraz z uciekinierami na Litwę  w czasach Cezara. W tym miejscu napotykamy wątpliwości ponieważ niektórzy latopisarze litewscy uważają, że Publiusz Libon przybył Na Litwę za czasów Nerona. Między okresami panowania obu władców występuje różnica ok 100 lat. Stryjowski twierdzi następnie, że przybysze przypłynęli z Włoch i z tego faktu wynikało, że posługiwali się językiem włoskim. Włosi do imion dodawali artykuł „la” i z tego wyprowadza teorię powstania nazwy „Litwa”. La'italia z biegiem czasu i niechlujnej wymowy zmieniła się na Lituania by na samym końcu przybrać formę znaną obecnie. Wywód ten jest niezwykle przekonujący i na pierwszy rzut oka nie do podważenia, z jednym istotnym szczegółem, dzięki któremu możemy właściwie zapomnieć o kilku powyższych zdaniach. Publiusz Libon i jego towarzysze nie mogli władać językiem włoskim ponieważ byli Rzymianami, a Rzymianie posługiwali się łaciną, w której nie ma artykułu „La” co w znaczny sposób  podważa jego teorię o powstaniu nazwy państwa. Warto dodatkowo zaznaczyć, że pierwsze dokumenty w języku włoskim powstały dopiero w X wieku. Stryjkowski stwierdza również, że z Publiuszem przybyły zacne rody Kolumnów i Ursynów. Niestety ani jednych ani drugich zarówno za czasów Cezara jak i Nerona nie było. W przekazie Stryjkowskiego napotykamy na wiele sprzecznych informacji, które poddają cały wywód wielu wątpliwościom.
Powyższe informacje o wielu niejasnościach dotyczących przekazu Stryjkowskiego nakazują zastanowić się nad przesłankami do stworzenia całej opowieści. Warto się zastanowić nad sensem pisania dzieła, które w swojej treści zawiera tak wiele sprzeczności. Nie mniej jednak sam zamysł przytoczenia legendy o pochodzeniu Litwinów od wielkich Rzymian jest niezwykle sprytnym posunięciem mogącym bardzo ułatwić życie Stryjkowskiemu poprzez zdobycie przychylności bogatych feudałów. Nie od dzisiaj wiadomo, że każdy kronikarz posiadał swojego patrona. Był to najczęściej możnowładca, który utrzymywał w swoich włościach kronikarzy, poetów, malarzy itd. W tym konkretnym przypadku mamy do czynienia z kronikarzem, który zdaniem Piotra Kraszewskiego – dziewiętnastowiecznego badacza – przytoczył legendę o rzymskich korzeniach narodu litewskiego aby „połechtać próżność familii kilku możniejszych, którym dano przodków aż z Rzymu”. Nie jest to co prawda jakieś przełomowe odkrycie ponieważ sam Stryjkowski dedykuje swoje dzieło litewskim możnym a byli nimi Stefan Batory, Jerzy Radziwiłł, Jerzy Symeon i Aleksander Olelkowiczowie oraz cały senat Korony i Litwy. Ponadto poszczególne księgi swojego dzieła również są dedykowane m.in. Melchiorowi Giedrojciowi, Mikołajowi Sapieże oraz wielokrotnie Mikołajowi Radziwiłłowi Rudemu. Będąc jednak świadomym faktu, że dany opiekun zapewniał kronikarzowi wikt i opierunek nie jest czymś dziwnym ubarwianie legend oraz historii na korzyść jednej konkretnej osoby lub grupy społecznej, którą w tym konkretnym przypadku była litewska magnateria. Stryjkowski z pewnością nie był bez winy i uprawiał ów proceder z większym lub mniejszym nasileniem, lecz o tym nieco dalej. Aby zbytnio nie oskarżać kronikarza należy w ramach przeciwwagi zaznaczyć, że we wstępie do swojego dzieła umieszcza takie oto sformułowanie: „Niech się tu tedy żaden nie spodziewa osobliwie wychwalania rodu swego, chyba ten, którego same historye dla jego godności sławią”. Powyższe stwierdzenie jednoznacznie wskazuje, że Stryjkowski nie popełnił świadomie żadnego zapisu, który mógłby w jednoznaczny sposób faworyzować dokonania jednego lub wielu zacnych rodów litewskich. Ta poważna deklaracja ma na celu rozwiać już na samym początku wszelkie wątpliwości związane z brakiem rzetelności i bezstronności autora, a jest to ważne ponieważ Stryjkowski znany był ze swojego przywiązania do rodu Radziwiłłów, co możemy bardzo łatwo wywnioskować, zapoznając się z jego innym dziełem „Goniec cnoty”. Utwór ten można uznać jako pochwałę rodu Radziwiłłów a to dlatego, że w jego treści podaje legendę o niejakim kapłanie Leździejko. Ów Leździejko wytłumaczył Giedyminowi sen o tajemniczym wilku oraz poradził mu, iż jest to znak aby ten założył Wilno. Od tego czasu kapłan został okrzyknięty przydomkiem Radziwiłł czyli osobą dającą dobre rady. Stał się on protoplastą rodu.
W tym momencie nasuwają się dwie możliwości odnośnie rzetelności kroniki. Według pierwszej można przyjąć, że Stryjkowski będąc w trakcie tworzenia swojego dzieła w żaden umyślny sposób nie prowadził wywodów mających dodać glorii poszczególnym rodom, a wszystkie zapisy, które mogą wpływać pozytywnie na poprawę opinii poszczególnych rodzin są spowodowane tylko i wyłącznie obiektywną oceną – nie zabarwioną subiektywnymi sympatiami autora. W tym przypadku „Goniec cnoty” potraktujemy jako dzieło, które zostało stworzone na cześć Radziwiłłów, dodając im splendoru i dokumentując zasługi przodka i protoplasty rodu, a sam Stryjkowski tworząc to dzieło zapewne chciał dać do zrozumienia swoim krytykom, że potrafi oddzielić rzetelną i subiektywną twórczość od takiej, która wydawana jest - mówiąc potocznie – „na zlecenie”. Niestety również bardzo łatwo jest wysnuć wniosek, który wskaże niekorzystne analogie pomiędzy utworami. Nieprzychylne kronikarzowi osoby będą wskazywać jego zapędy do pisania „na pochwałę” i zanegują jego rzetelną postawę kronikarza przy opisywaniu mitu o rzymskim pochodzeniu narodu litewskiego. Rozumując w ten sposób możemy sądzić, iż „Goniec cnoty” jest przeciwwagą do faktograficznej kroniki traktującej o początkach Litwy lub, że jest potwierdzeniem jego stylu pisania „na pochwałę”. Nie mniej uważam, że obie teorie znajdą wielu swoich zwolenników jak również przeciwników.
Wiemy, że Litwini traktowani byli przez Polaków pogardliwie i z dystansem a wiadomość o ich wspaniałych przodkach miała to zmienić gdyż, czymże są Sarmaci w porównaniu z wielkimi Rzymianami. Stryjkowski znał nastroje  panujące na Litwie, będące bezpośrednią przyczyną upowszechnienia legendy lecz z posiadanych informacji wynika, iż autor nie miał zamiaru wykorzystywania legendy celem poniżania Polaków. Byłoby to mało rozważne, ponieważ Litwa, mimo wszystko, czerpała wiele korzyści z faktu istnienia Unii pomiędzy obydwoma narodami. Sam Stryjkowski w swoim przekazie dokonał retuszu legendy i złagodzenia jej antypolskiej wymowy. Wydaje się, że autorowi zależało na poprawie stosunków między obydwoma narodami a jego pogląd na genezę powstania mitu nie jest zabarwiony niechęcią w kierunku Korony.
O ile Stryjkowski w swoim poglądzie na mit nie kierował się niechęcią do Polaków o tyle Rotundusa można posądzić o takie zachowanie. Może niechęć do Polaków w przypadku Rotundusa jest za mocnym określeniem, lecz w jego przekazie legendy widać wyraźnie, że nie są to stonowane wypowiedzi, lecz jasna informacja, która ma nieść przekaz o większej wartości rodowodu litewskiego od polskiego. Rotundus wyraźnie wskazuje na wyższość dynastii Jagiellońskiej, która wszakże jest rodem litewskim, który objął Polską koronę i tym samym sprawuje władzę. Jest to jasny znak, mający przekazać Polakom, że są poddanymi litewskiej dynastii. Rotundus w swoim przekazie wskazuje Witenesa będącego przodkiem Jagiellonów, którzy byli potomkami Kolumnów czyli jednego z czterech  największych rodów pochodzenia Rzymskiego. Ponadto Autor wskazuje, że Witenes był potomkiem Publiusa Libona inaczej zwanego Palemonem. W związku z powyższym Polacy powinni czuć dumę z faktu, że dynastia, która posiada tak dostojne korzenie włada Koroną. Nie mniej Rotundus daje do zrozumienia, że jest to ród litewski. Poglądy Rotundusa zdają się kierować od wykorzystania mitu o rzymskim pochodzeniu narodu litewskiego do ugruntowania pozycji Księstwa. Stoi on w opozycji do Stryjkowskiego manifestując w swoim dziele szlachetne pochodzenie Litewskiej dynastii Jagiellonów – królów Polski. Jednakże Rotundus nie neguje długich tradycji Unii polsko – litewskiej, która przyniosła obu stronom wiele korzyści, jednakże nie chce aby on i jego bracia byli traktowani gorzej od obywateli Korony o czym świadczy ten oto fragment jego wypowiedzi: „Chcemyćmy jedno z wami być; chcemy wolności, w którejeśmy z łaski bożej dawno są, używać, ale swej z dawna zasadzonej a porządnej rzeczy pospolitej do waszej przystawając stracić nie chcemy, ani się nam, jeśli chcemy być widziani dobremi ojczyzny syny, stracić jej godzi tak jako wy nas do tego wiedziecie”. Z powyższego fragmentu wynika, że Litwini chcą być traktowani na równi z Polakami. Ich celem nie było stanie się grupą dominującą nad Polakami, lecz równie traktowaną.
Do rozważań na temat genezy mitu należy dołączyć dzieło dr M. Antoniewicza, który m.in. podaje, że pierwsze zapisy, które możemy napotkać w przekazach litewskich znajdują się w Latopisach Wielkiego Księstwa Litewskiego w jego drugim zwodzie. Wskazuje on, że „Etnogenetyczne podanie i bałamutny obraz początków państwa pojawiają się w redakcji (zwodzie) drugiej, określanej kodeksem średnim lub większym,...”. Autor podaje, że była również trzecia część Latopisów, zwana „Kroniką Bychowca” lub inaczej kodeksem wielkim. Uważa on, że struktura całego dzieła jest zagmatwana i skrywa ona w sobie części, które posiadały wielu autorów i mogły być stworzone w rożnych czasach. Nie mniej jednak są w nim zawarte informacje o genezie narodu litewskiego, najprawdopodobniej zaczerpnięte z wcześniejszych części. W dalszej części swojego dzieła wskazuje, że początków formułującej się w XVI wieku legendy należałoby się doszukiwać w XIV wieku. Możemy tak sądzić z informacji, które przedstawia Stephen C. Rowell. Twierdzi on, że Petrarca uważał, iż jeszcze w XIV wieku zachowały się na terenach litewskich rzymskie obyczaje. Z dzieła Marcelego Antoniewicza dowiadujemy się, że zdecydowana większość badaczy wskazuje, że mit powstał w latach czterdziestych lub sześćdziesiątych XV wieku. Po dzień dzisiejszy badacze nie są zgodni co do wkładu Jana Długosza w rozwój legendy lecz ostatnimi czasy coraz więcej jest poglądów, które przychylają się do tej opinii.
Poglądy na temat genezy są zróżnicowane tak samo jak uzasadnienia, które przytaczają autorzy. Niektórzy kierują się w swoich opisach jedynie zebranymi informacjami. Kolejni autorzy działają pod wpływem swoich potężnych protektorów a tym samym tworzą dzieła uzupełnione o subiektywne interpretacje tych pierwszych. Są też tacy, którzy tworzą pod wpływem swoich własnych uczuć, niejednokrotnie negatywnych, ukierunkowanych najczęściej w stronę Korony jako rzekomego „uzurpatora”, który za wszelką cenę dąży do trwałego zjednoczenia ziem litewskich z polskimi. Pomimo tych wszystkich zewnętrznych wpływów działających na autorów legenda w swoim szkielecie niewiele się zmienia, co daje nam jasny przekaz o litewskich przodkach, a przynajmniej przedstawia nam barwną historię, która w całej swojej wzniosłości opowiada o podróży dzielnego Publiusa Libona i jego rzymskich towarzyszy na tereny nieznane, ale dające szansę na nowe życie, gdyż ze starym należało się już dawno pożegnać.


Zobacz spis wszystkich artykułów

Czytaj również:
Teoria o Rzymskim pochodzeniu Litwinów w historiografii polskiej